Spływ po rozlanej Biebrzy okazał się być niezwykłą przygodą, jak się okazało ptaki i ssaki nie utożsamiają z człowiekiem nie tylko samochodów, ale i obiektów pływających, dzięki czemu udawało się podpływać do batalionów niezwykle blisko. Podczas spływu trzymanie się nurtu i koryta okazało się niemożliwe, i często pod bardzo przejrzystą wodą widzieliśmy płoty pastwisk (dobrze że pastuchy były wyłączone)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz